Jeszcze raz materiały
Mamy znakomite rozwiązania. Mamy utalentowanych naukowców. Trzeba zadbać o promocję inżynierii materiałowej. Nie raz, nie dwa i nie pięć. To powinna być stała akcja.
Jak zrobić czapkę niewidkę? Z czego wyprodukować precyzyjną broń palną, której nie wykryją bramki na lotnisku? Czym można zaskoczyć przeciwnika? Wojna w Ukrainie spowodowała wzrost zainteresowania nowymi materiałami lub niezwykłymi rozwiązaniami. Ta strona, która dysponuje czymś, co zaskoczy przeciwnika, ma szansę na uzyskanie przewagi.
Takie doświadczenia już były przeprowadzane w różnych krajach. Czołg ukryty za pewną strukturą jest niewidoczny dla ludzkiego oka. Jest, ale z pewnej odległości żołnierz nie może go zobaczyć. To zasługa metamateriałów, które zostały przewidziane teoretycznie równo 55 lat temu. Możliwość ich zbudowania pojawiła się dopiero na początku XXI wieku. Takie niezwykłe struktury są tworzone dla różnych zakresów promieniowania elektromagnetycznego. W Polsce mamy specjalistów, którzy budują metamateriałowe filtry akustyczne, czyli takie, które przepuszczają powietrze, ale wytłumiają dźwięki np. sprężarek, silników czy układów chłodzących.
Inny polski instytut już od dawna pracuje nad tzw. ekranami dla pojedynczego żołnierza. Wystarczy nakryć się owym ekranem z wymalowanymi plamami maskującymi i człowiek jest trudny do zauważenia gołym okiem, a zupełnie niewidoczny dla kamery pracującej w podczerwieni. To oznacza, że załoga czołgu, która korzysta z termowizji, nie zauważy ukrytego niszczyciela pojazdów pancernych i jego broni.
W jeszcze innym instytucie powstają materiały, które mogą pochłaniać wodór. Każdy centymetr sześcienny wytworzonego proszku pochłania kilkadziesiąt (a nawet kilkaset!) centymetrów sześciennych tego cennego gazu. Zamiast ciężkich butli ciśnieniowych wystarczy „zwyczajny” zbiornik, w którym bezpiecznie przechowamy wodór niezbędny dla prawdziwie czystych samochodów. Zamiast spalin pozostawiają one tylko smużkę czystej pary wodnej.
Takich ciekawych rozwiązań z polskich instytutów naukowych mógłbym przedstawić znacznie więcej. Tekstylne i ceramiczne osłony czołgów, nowe farby, które lepiej maskują sprzęt.
To wspaniałe, że mimo mizerii finansowej nasi naukowcy potrafią realizować ciekawe prace na najwyższym poziomie. Problem w tym, że informacje o polskich osiągnięciach rzadko trafiają do podatników. Ludzie nie wiedzą, na co wydawane są ich pieniądze. Z tego powodu nie ma nacisku na zwiększenie finansowania instytutów i uczelni.
Takie informacje nie docierają także do polityków. Oczywiście, nie wierzę w to, że poseł lub senator zechce przyjść na spotkanie, na którym będą prezentacje nowości naukowych i technicznych. Pisałem już o tym na tych łamach. Jeśli jednak takie fascynujące pokazy będą prezentowane w mediach głównego nurtu, jeśli trafią także do mediów społecznościowych, jest szansa, że trafią również do polityków. Jeśli…
Niestety, naukowcy zajmujący się inżynierią materiałową wcale nie zabiegają o zainteresowanie mediów. Przykład? Dowiedziałem się, że grupa młodych entuzjastów (!) chce zorganizować spotkanie (konferencję? seminarium?) na temat nowych materiałów. Zapytałem o zaproszenia dla mediów. Padły słowa, że jeszcze nie wiadomo, że zastanowią się, że na razie to szansa (?) dla młodych naukowców itd. Przekładając to na język polski: przekonamy przekonanych, wpiszemy sobie do dorobku odpowiednią liczbę punktów i pokażemy, jak bardzo jesteśmy aktywni i zainteresowani. Zainteresowani sobą.
A przecież już od dawna na różnych uczelniach i w instytutach powinni być przygotowani mówcy, prelegenci, prezenterzy czy popularyzatorzy, którzy na hasło „wojna” powinni pospieszyć do studiów telewizyjnych, by opowiedzieć, w jaki sposób nowe materiały mogą zmienić przebieg konfliktu.
Jeśli pojawia się w mediach informacja o operacjach ortopedycznych, inni prezenterzy powinni opowiadać w mediach o nowoczesnych polskich implantach. Jeśli rzecz dotyczy ekologii lub elektromobilności, potrzebni są natychmiast wykładowcy, którzy atrakcyjnie i z pasją zaprezentują nowe materiały tworzone w polskich laboratoriach i instytutach.
Na dodatek te osoby lub instytucje, w których pracują, powinny same zgłaszać chęć wygłoszenia odpowiednich komentarzy lub opowieści. Trzeba podpowiedzieć mediom problem i podsunąć dobrze przygotowanych specjalistów. Dotyczy to nie tylko telewizji, radia, mediów społecznościowych lub prasy. O uwagę dziennikarzy należy aktywnie zabiegać. Sami na ogół nas nie znajdą. Nie mają czasu na szukanie, a czasem i wiedzy, gdzie szukać.
Mamy znakomite rozwiązania. Mamy utalentowanych naukowców. Trzeba zadbać o promocję inżynierii materiałowej. Nie raz, nie dwa i nie pięć. To powinna być stała akcja. Materiały przecież naprawdę zmieniają nasze życie.
Dzięki takim działaniom nie tylko mamy szansę na lepsze finansowanie. Na uczelnie może trafić więcej dobrze przygotowanych młodych ludzi zachęconych opowieściami o sukcesach starszych kolegów. To oni z pasją będą poszukiwali nowych rozwiązań. Warto zatem włożyć w promocję i popularyzację inżynierii materiałowej więcej energii, czasu i środków.
Wiktor Niedzicki
www.wiktorniedzicki.pl
www.facebook.com/niedzicki
Czytaj także: Baterie. Problem rozwiązany