„Ino oni nie chcom chcieć” (Stanisław Wyspiański, „Wesele”)
Politykom zgłaszamy żądania poprawy sytuacji materialnej, rozwiązania naszych codziennych problemów, takich jak edukacja, ochrona zdrowia i bezpieczeństwo. Czasem ochrona środowiska i dbałość o najsłabszych. Czy na spędach przedwyborczych ktoś zadał pytanie o naukę?
Duża konferencja, na której naukowcy naprawdę atrakcyjnie prezentowali dziesiątki, a może nawet setki swoich osiągnięć. Do tego pokaz większej liczby dokonań na dobrze przygotowanych stoiskach i… kompletne lekceważenie tej ważnej imprezy ze strony polityków. Polityków wszystkich opcji.
Nauka jest często w Polsce traktowana jako koszt. Uczeni nierzadko potrzebują przecież milionów dolarów na poszukiwania cząstki Higgsa, rozwiązywanie tajemnic budowy materii, hodowlę owadów, które trudno zobaczyć gołym okiem, i wiele innych projektów. To są spore środki. Niewiele osób zauważa, że te wydatki to inwestycje. Właśnie dzięki pozornie niepraktycznym pracom mamy rozwiązania, które zmieniają nasze życie. Zmieniają na lepsze.
Politycy zauważają, że nowości techniczne i nowe produkty przychodzą do nas z innych krajów. Wyciągają z tego wniosek, że nie warto inwestować w naukę, bowiem wszystko można kupić, choćby w postaci licencji. Nie liczą, że na te zakupy też potrzebne są duże pieniądze. Narzekają tylko, że mamy tak nieefektywną naukę.
Kiedy jednak polscy naukowcy prezentują swoje osiągnięcia, które zmieniają życie, i to zmieniają je tu, w Polsce, wówczas nasi politycy „nie mają czasu”. Na wspomnianej konferencji z zaproszonych blisko 30 ważnych gości, pojawiła się tylko jedna pani dyrektor departamentu. Najważniejsi urzędnicy, którzy pracują za nasze pieniądze, nie chcieli poznać rozwiązań przynoszących gospodarce miliony złotych. Nie znaleźli czasu także przedstawiciele sejmowych komisji zajmujących się nauką, techniką, gospodarką czy bezpieczeństwem. A w każdej z tych dziedzin były prezentowane ważne oferty i gotowe rozwiązania.
Takie sytuacje obserwuję od dawna. Już 30 lat temu proponowałem, że chętnie bezinteresownie opowiem i pokażę posłom rewelacyjne rozwiązania z naszych instytutów i uczelni. Nikt nie miał czasu na takie spotkanie. A przecież było to inne pokolenie polityków i inne opcje polityczne. Taka tradycja? Może rozwiązania były mało interesujące? Ależ skąd!
Nowe opatrunki, których nie trzeba zmieniać podczas gojenia się rany, najwyższej klasy światowej kamizelki kuloodporne, materiały metalowe o zadziwiających właściwościach, które można zastosować choćby zaraz, odmiany owoców, które można dłużej przechowywać bez pogorszenia smaku i wyglądu, niezwykłe tkaniny chroniące nasze zdrowie i niesamowite sposoby gaszenia pożarów. Setki rozwiązań, które już wchodzą lub weszły do produkcji. Miliony dolarów dochodu dzięki nowym opracowaniom. Każdy mógłby znaleźć coś interesującego dla siebie.
W Weselu Stanisława Wyspiańskiego Czepiec mówi do Dziennikarza: „duza by juz mogli mieć, ino oni nie chcom chcieć!”. Politykom nie zależy na nauce. Nie chcą chcieć. Przede wszystkim nie rozumieją, co mówią uczeni, ale nie rozumieją także konsekwencji prac naukowych.
Jaka jest tego przyczyna? Niestety, uderzmy się w piersi. Winni jesteśmy wszyscy.
Politykom zgłaszamy żądania poprawy sytuacji materialnej, rozwiązania naszych codziennych problemów, takich jak edukacja, ochrona zdrowia i bezpieczeństwo. Czasem ochrona środowiska i dbałość o najsłabszych. Czy na spędach przedwyborczych ktoś zadał pytanie o naukę? Czy sami uczeni piszą do polityków w sprawie kiepskiego wykorzystania osiągnięć nauki lub ich lekceważenia?
To my wybraliśmy takich ludzi.
A co robią uczeni? Czy poza dotacjami, grantami, projektami i przepisami ktoś zauważa Polskę? Kto?
Dobry program telewizyjny lub działająca na emocje publikacja prasowa mogą zdziałać wiele. Na przykład poruszyć polityków i ich wyborców.
W projektach unijnych jest niemała pula środków na upowszechnienie osiągnięć nauki. Ile z tych środków posłużyło do wyprodukowania ciekawych filmów, fotografii i atrakcyjnych publikacji prasowych, które zmusiłyby polityków do zajęcia stanowiska? Zamiast tego unijne pieniądze zostały wydane na międzynarodowe lub krajowe konferencje, a czasem na monografie zawierające historię instytutów. Takie spotkania pewnie też bywają potrzebne, ale są obojętne dla większości społeczeństwa.
Nauka w Polsce jest na ogół realizowana dzięki pieniądzom publicznym. Naukowcy muszą zatem przekonać podatników, że te pieniądze to nie jałmużna, tylko bardzo opłacalna inwestycja. Im więcej pieniędzy na naukę, tym większa korzyść dla wszystkich. Mniej pieniędzy to nasza strata. Moim zdaniem podatnicy odpowiednio przygotowani przez naukowców chętnie przypomną tę prawdę politykom w odpowiednim momencie. I wybiorą takich, którzy będą myśleli o przyszłości.
Wiktor Niedzicki
www.wiktorniedzicki.pl
www.facebook.com/niedzicki
Czytaj także: Jeszcze raz materiały