Kontrowersje wokół spalania biomasy leśnej

fot. iStock

W wielu krajach na całym świecie powstają na skalę przemysłową uprawy szybko rosnących roślin energetycznych, które po ścięciu „ekologicznie” się spala. Niestety takie działania wyjaławiają glebę, w dodatku zajmując miejsce upraw roślin spożywczych dla ludzi, takich jak zboża czy kukurydza. Wpływ takiego postępowania na klimat jest przedmiotem poważnych kontrowersji.

W styczniu 2020 r. w czasopiśmie „Bioscience” opublikowano artykuł autorstwa Wilhelma Ripple i wsp., którzy wraz z 11 258 sygnatariuszami ze 153 krajów opisali dramatyczne skutki zachodzących zmian klimatycznych [1]. Polska wersja tego dokumentu jest dostępna w Internecie [2]. Ta ważna publikacja ukazała się tuż przed wybuchem pandemii COVID-19, która diametralnie zmieniła nasze życie. Piszę te słowa 2 lata później, w marcu 2022 r., który z wielu powodów (m.in. wojny na Ukrainie, kolejnych fal pandemii, szalejących cen energii czy wysokiej inflacji) nie zapowiada się optymistycznie. Jakby mało było tych nieszczęść, czytając ten raport, dowiadujemy się, że istnieją znacznie poważniejsze problemy, które autorzy nazwali „klimatycznym stanem wyjątkowym”. Do najbardziej niepokojących przejawów działań człowieka ich zdaniem zaliczają się: stały wzrost liczby ludzi i pogłowia hodowanych zwierząt, wzrost produkcji mięsa na osobę, wzrost światowego produktu krajowego brutto, a także wzrost zużycia paliw kopalnych i emisji CO₂. Tymczasem tylko jedna linia lotnicza (Lufthansa w czasie pandemicznego l...